20 marca – Dziel, by mnożyć! – o rodzinnym wspieraniu się w wierze

Temat:
Dziel, by mnożyć! – o rodzinnym wspieraniu się w wierze
*
Z liturgii słowa:
“I stąd to dziedzictwo zależy od wiary, by było z łaski i aby w ten sposób obietnica pozostała nienaruszona dla całego potomstwa, nie tylko dla potomstwa opierającego się na Prawie, ale i dla tego, które ma wiarę Abrahama”.
Uczynek:
Nieumiejętnych pouczać
*
Refleksja:
Nigdy nie zapomni tamtego tygodnia. Wakacje, słońce, rekolekcje, kajaki… wiele miłych i przyjemnych chwil, które wspominał z uśmiechem. I jedno, a może cały szereg doświadczeń – już nie umiał określić – które bardzo często przywołuje jego pamięć. To lekcja wiary – żarliwej, ufnej, wytrwałej. Tak, całkiem przypadkowo spotkał w tamtym czasie ludzi, którzy pokazali mu swoją postawą taką wiarę. Przecież to nic niezwykłego – niemało jest takich osób – więc co go tak uderzyło?
Poznana wspólnota składała się z osób, które borykały się w swoim życiu z różnymi trudnościami i przeszły rozmaite drogi, a nie zawsze były one proste lub właściwe. Ci ludzie, którzy pochodzili z różnych środowisk łączyli się i nie zamykali z odzyskanym skarbem, lecz wychodzili dalej do innych ludzi i zapraszali ich do zastanowienia się nad sobą, naprostowania różnych fragmentów swojej ścieżki, a czasem po prostu z nimi byli i przebywali dzieląc się dobrym słowem i wsparciem, jednocześnie świadcząc o najpiękniejszej Miłości…
Moja wiara – nie tylko
Od rodziny bardzo wiele zależy. To w niej kształtuje się nasze życie, to kim jesteśmy i kim będziemy. Przekazywane w niej wartości kreują dorosłe życie każdego człowieka. Jej ślad odbija się w naszych zachowaniach i dążeniach. Choć często chcielibyśmy zmienić te lub inne przyzwyczajenia to z reguły poruszamy się w określonym obrębie przyjętych norm. Pojawia się więc pytanie – jakie miejsce ma dla nas podzielenie się wiarą z najbliższymi osobami? Wielokrotnie traktujemy ją jako rzecz, którą należy pokazać małym dzieciom. Później sprawę wiary pozostawiamy jako kwestię indywidualną, nie wnikamy w nią, nie rozmawiamy o niej. Staje się ona dość odległą. Wydaje się, że jest to słuszne podejście, jednak wiąże się ono z pewnym niebezpieczeństwem. Wiara bez uczynków jest martwa, tak jak i wiara bez świadków… Wiara ich potrzebuje – bez nas wielu ludzi nie będzie w stanie dostrzec Jego działania, szybko się pogubi lub zwątpi. Nie chodzi tu o to, by na siłę kogoś umoralniać czy nakierowywać stając się przy okazji religijnym dewotem… Ale raczej być w swojej rodzinie świadkiem – takim, który wskaże drogę, gdy trzeba będzie, który wesprze, gdy braknie pewności, który spróbuje znaleźć odpowiedzi na coraz większa liczbę pytań, ale przede wszystkim takim, który ufa i podąża za wyznawanymi wartościami. Nie zamykajmy się swoim małym świecie, ale wyjdźmy do drugiego czasem, by porozmawiać, ale częściej, by po prostu być… Podzielmy się świadectwem, by pomnożyć wiarę!
W jaki sposób poruszać kwestie wiary w rodzinie?
Jak świadczyć wśród najbliższych?
Co zrobić, by przełamać się i rozmawiać o kwestii religii w gronie najbliższych?
*
Modlitwa:
Boże wzmocnij mnie swoją siłą w świadczeniu o Twojej miłości. Bądź natchnieniem i pomocą w dzieleniu się wiarą w codzienności. Dziękuję za każde świadectwo, którego mogłem doświadczyć i człowieka, który odważył się je przekazać. Polecam Ci dziś te osoby, prosząc o to, by nigdy nie zabrakło im sił w prowadzeniu innych ludzi do Ciebie.
“Dzielmy się wiarą, jak chlebem…”
*
Zadanie:
Pomyśl o kimś, kto dał Ci lekcję wiary – przemyśl, co najbardziej Cię wtedy uderzyło i dlaczego? Poświęć na tę refleksję przynajmniej 5 minut.
B.R.
#LOVEtoWRITE Podziel się z innymi swoją refleksją!
*