Słabość – błogosławieństwem?
Odejście Jezusa wprowadziło uczniów w lęk, ale też – w doświadczenie jedności. Zjednoczyło ich nieszczęście, dramat, jakim była śmierć Mistrza. Doświadczyli lęku, który paraliżował ich działanie, zamykał w sobie, koncentrował na niepokoju.
Jezus przeniknął w ich lęk, wszedł w ich niepewność, osamotnienie i zagubienie. Nie potrafili dosłownie nic, smutek odebrał im energię do działania, strach ich sparaliżował. I właśnie wtedy, „pośrodku” ich zamknięcia, stanął Jezus. Wpatrywali się w Niego, a to wpatrywanie przemieniało ich serce. Nie trzeba nic mówić, wystarczy patrzeć w Jezusa. On dokona reszty.
Doświadczenie lęku, słabości jest po to, aby umocnić uczniów w wierze. Słabość nie dyskwalifikuje ucznia, nie przekreśla nas. Wręcz przeciwnie. Gdyby uczniowie byli mocni, działaliby swoją siłą, a nie mocą Jezusa.
W doświadczeniu słabości ukryta jest moc. Ten, kto DOŚWIADCZY swojej słabości, kto zna udrękę lęku, jest zdolny do PRZYJĘCIA mocy Ducha. Słabość otwiera na przyjmowanie „mocy z wysoka”. I w tym sensie słabość jest błogosławieństwem.
ks. Józef Pierzchalski SAC
W bliskości z Bogiem…, Wydawnictwa Pastoralne, 2012