Pożegnalna Msza św. abpa Grzegorza Rysia w Krakowie odbyła się we wtorek 24 października 2017 r. w Bazylice Mariackiej o godzinie 18.30. Tej wyjątkowej wtorkowej Eucharystii przewodniczył abp Marek Jędraszewski.

Zobacz też —> Pożegnalna Msza św. abp. Grzegorza Rysia w Krakowie – 24 października 2017

Homilię wygłosił abp Grzegorz Ryś, który już od samego początku przekonywał, że Pan Bóg zawsze daje nam słowo adekwatne do momentu życia, w którym się znajdujemy. Skupił się głównie na słowach, które Jezus powiedział do swoich uczniów: „Niech będą przepasane biodra wasze”. Wyjaśnił, że słowo to jest odesłaniem do 12 rozdziału Księgi Wyjścia, czyli do pierwszej Paschy, jaką Naród Wybrany przeżywał w Egipcie.

– To jest słowo na wyjście. Izrael spożywał Paschę na moment przed wyjściem z Egiptu do Ziemi Obiecanej, na moment przez przejściem z niewoli do wolności. Jezus mówi do nas o momencie paschalnym w naszym życiu, o potrzebie doświadczenia tego Bożego prowadzenia z niewoli do wolności – wyjaśnił.

Zaznaczył, że Jezus mówiąc do swoich uczniów, żeby byli przepasani, nie zaprasza ich tym na wieczerzę paschalną, lecz mówi o konkretnym sposobie życia. – Chodzi o sposób myślenia, o takie doświadczenie wyprowadzenia z niewoli do wolności, które ogarnia całego człowieka i jest jego doświadczeniem ciągłym. Które nie jest tylko przeżyciem liturgicznym, niezależnie od tego jak liturgia jest ważna. Kiedy Jezus mówi: „Miejcie przepasane wasze biodra”, to formuje gdzieś najgłębiej naszą tożsamość – zauważył.

Tłumaczył też, że liturgia – choć niesłychanie ważna – musi być momentem, w którym człowiek spełnia swoją wewnętrzną, najbardziej osobistą potrzebę, kiedy wyraża siebie, swoje życie, swoje działanie, swoje myślenie i swoje decyzje. – Ta najważniejsza Pascha nie dokonuje się przez fizyczną podróż, tylko dokonuje się przez zaproszenie Pana do swojego życia, do każdego miejsca, w którym aktualnie jesteś. Nie musisz się przenosić, nie musisz gdzieś wędrować. Ona się dokona wtedy, kiedy zaprosisz Jezusa do siebie, a kiedy przyjdzie i zakołacze, to natychmiast wstaniesz żeby otworzyć i powiedzieć: „Panie nie stój w progu, Panie wejdź, Panie rozgość się!” – nauczał.

Dodał, że Jezus, zapraszając nas do swojego stołu, sam staje się sługą. Przekonywał też, że dzieje się to podczas każdej Eucharystii. – To jest ten niesłychany moment, w którym odkrywasz, że tak naprawdę nie dasz rady służyć Jezusowi, bo to On jest tym, który służy tobie i On jest tym, który nie da się wyprzedzić w posługiwaniu. On jest tym, który dokonuje w tobie przemiany i z niewolnika czyni cię królem – mówił abp Ryś.

Podzielił się z zebranymi tym, że niejednokrotnie wracał do tej Ewangelii o Bogu, który jest zawsze pierwszym w służbie człowiekowi, który nas krępuje swoją gotowością do służby i który przy wszystkich naszych grzechach pomaga nam w sobie odkryć królewską godność dzieci Bożych. Stwierdził też, że prawda ta opowiada również o samym Kościele. Tłumaczył, że tak jak jest w doświadczeniu spotkania z Jezusem, tak jest też w doświadczeniu spotkania z Kościołem.

– Zawsze Kościół nam więcej daje niż my możemy mu dać. Od jakiegoś czasu noszę w sobie takie słowo z jednego z dokumentów Soboru Watykańskiego II, które mówi, że kapłan jest zawsze dłużnikiem Kościoła. Ta Eucharystia jest przede wszystkim moim dziękczynieniem za ten Kościół, za ten konkretny Kościół w Krakowie, którego jestem i zawsze będę dłużnikiem. Kościół, który jest dla mnie Matką, która mnie do tej pory nosi na swoich rękach, swoją przepiękną, mądrą wiarą. Jest Kościołem, który mi tysiące razy usłużył – przekonywał.

Opowiedział również o tym, jak poprzedniego dnia od kard. Stanisława Dziwisza otrzymał pierścień, który kard. Franciszek Macharski dostał od mnichów z Mogiły przy swoich święceniach biskupich. – Kard. Franciszek pewnie włożył ten pierścień raz na palec i podarował go Janowi Pawłowi II. I ja go dostałem wczoraj. I to jest właśnie ta radość – ja wiem, kto stoi za tym pierścieniem. Tu, w tym Kościele, który daje człowiekowi poczucie zakorzenienia, jest tak ze wszystkim – ocenił.

Opisując Kościół krakowski mówił, że jest on mądry refleksją ambitną, odważną i otwartą, a także piękny tradycyjną ludową pobożnością. Podkreślał, że w każdym jego miejscu można nauczyć się czegoś w przeżywaniu wiary – nawet od najprostszych ludzi. – Nie da się o tym Kościele powiedzieć prawdy w 5 minut, ale to jedno muszę powiedzieć, że w spotkaniu z tym Kościołem człowiek ma to samo doświadczenie, jakie ma w spotkaniu z Panem. Zmartwychwstały Pan w szczególny sposób żyje w tym Kościele, który jest w Krakowie. To jest Kościół, któremu się też nie da służyć, dlatego, że on zawsze jest większy w posłudze człowiekowi. Służba temu Kościołowi przemienia człowieka, czyni człowieka piękniejszym, dojrzalszym, bogatszym i mądrzejszym. Służba temu Kościołowi wyzwala – opisywał.

Uznał też, że wierni Kościoła krakowskiego są wielkimi dłużnikami tej wspólnoty. – Nigdy się nie wypłacimy temu Kościołowi. On nas wszystkich przyjmuje takimi, jakimi jesteśmy, ze wszystkimi swoimi ograniczeniami, całą naszą głupotą, grzechem i małością. I on nas kocha i potrzebuje, ale zawsze wtedy, kiedy mu służymy, on nam służy bardziej – tłumaczył.

Poprosił też, aby wszyscy otworzyli się na to szczęście, jakie daje człowiekowi służba Jezusowi i służba konkretnemu Kościołowi. – To jest moment, w którym przestajesz być niewolnikiem. W ostateczności niewolnikiem siebie samego, bałwochwalstwa wobec siebie samego. Przestajesz być niewolnikiem, a stajesz się wolnym. Jezus cię sadza za stołem na swoim własnym tronie. Nigdy nie dajcie sobie wmówić, że jest inaczej – zakończył.

Wideo —> Franciszkanska3.pl: Abp Ryś: Jesteśmy dłużnikami Kościoła krakowskiego

Info za —> Archidiecezja Krakowska: Abp Ryś: Zawsze będę dłużnikiem Kościoła krakowskiego

Paulina Smoroń | Archidiecezja Krakowska